czwartek, 12 lutego 2015

Tłusty czwartek = tłusta Ja

Dzisiaj jest tłusty czwartek. Na domiar złego jutro są moje urodziny (tłuste urodzinki??), a w sobotę walentynki (tłuste walentynki??). 

Rano zobaczyłam na wadzę 53.5 kg. Waga całkiem niezła (a po weekendzie wróci zapewne "magiczne" 55) jednak w lustrze nie widzę ciała które, określić można by było mianem skinny. To co widzę to tak jakby (hmmm......) "skinny pig"! Przecież 53.5 przy moim wzroście to niedowaga - dlaczego ten tłuszcz nie znika?? Mam obwisłe, obłuszczone cielsko.  Nie powinnam zastanawiać się dlaczego - dzisiejszy dzień dał mi odpowiedź. Jak szczerbaty na suchary rzuciłam się na pączki - zjadłam ich (dobry boże!) cztery i na domiar złego dopchałam sernikiem domowej roboty! Co to ma być ja się pytam!!?? Słabość Szanowna Pani, słabość

Mój brzuch wygląda jakbym była w ciąży (ewentualnie dopiero co urodziła -,-). Każda ponadprogramowa ilość kalorii wywołuje u mnie coś w rodzaju wzdęcia. Wiem, że szybko to spale ale jestem nie spokojna. Mam wrażenie, że zawiodłam, rozczarowałam. Obwiniam się za słabość. Czuję do siebie obrzydzenie. Nie mogę patrzeć w lustro. Teraz emocje osłabły ale kiedy wrócą postaram się je zanotować - tak by pamiętać co czułam (myślę, że opowiem to na następnej sesji mojemu terapeucie). Dodatkowo na minus jest to, że od pewnego czasu wieczorami "poburkuje" mi w brzuchu (nie, nie jestem głodna) - czy to oznacza problemy z żołądkiem?? 


Bilans:
- 2 razy kromka chleba orkiszowego: 136 kcal
- masełko: 76 kcal
- dwa plastry sera: 150 kcal
- pomidor: 26 kcal
- dwie łyżki makaronu: 100 kcal
- szklanka zupy pomidorowej: 120 kcal
- 6 orzeszków ziemnych: 60 kcal
- grejpfrut: 109 kcal
+ sernik domowy: 200
+ 4 pączki: 1200
Po dodaniu: 777 + 1400 pobiłam swój rekord........

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz