53,9 kg wagi
174 cm wzrostu
Doprowadza mnie to do szału. Wiedziałam, że wzrośnie. Dobrze, że kończy się to jebane wolne. Studia i praca skutecznie zajmą mi czas - będzie lepiej. Chciałabym zobaczyć upragnione 50 kg. Wtedy będzie idealnie - nic więcej - nic mniej. Chcę tylko tych 50 kg.
Nie wiem czemu ostatnio pozwalam sobie na coraz więcej i więcej. Może to efekt terapii i wmawiania mi, że muszę jeść?? Nie muszę. Nie chcę. Nie chce mimo, że ciągle myślę o jedzeniu. Cały czas. Nieustannie. Wyobrażam sobie, że jem posiłki. Tak nie może być!! KONTROLA, pełna kontrola - to jest to czego brakuje mi do pełni szczęścia!!!
Dzisiaj ciężki dzień. Zakończyłam (najprawdopodobniej) znajomość z M. To znaczy on zakończył ze mną. M. to mój kochanek. Tak M. to mężczyzna z którym zdradzałam swojego ukochanego. Chciałam zakończyć tą znajomość, miałam wyrzuty sumienia, męczyłam się, czułam się do niej przymuszana - ale nie umiałam. Teraz czuję, że go skrzywdziłam. Skrzywdziłam jego, siebie, ukochanego i być może kogoś jeszcze. Odczuwam teraz pustkę - czuję się jakbym straciła cząsteczkę siebie a jednocześnie czuję ulgę. Została po nim pustka. Straciłam powiernika, a także znaczący wypełniać swojego czasu. Straciłam kogoś na kim polegałam. Zostałam sama ze swoją miłością do partnera. Hmmm.... Myślę, że dobrze się stało. Boję się jednak, że będzie on próbował odnowić znajomość ze mną (tylko czy to faktycznie strach, czy jednak nadzieja??).
To wszystko sprawiło, że dziś ponownie przesadziłam z jedzeniem. Słaba świnka ze mnie.
Bilans:
- 27 g chleba orkiszowego: 66 kcal
- 24 g chleba białego: 62 kcal
- 10 g masła: 74 kcal
- 45 g sera: 153 kcal
- 45 g sera: 153 kcal
- 123 g pomidora: 19 kcal
- zalewajka bez śmietany (samo rzadkie bez tego co tam pływało): 250 kcal
- grejpfrut: 109 kcal
- 2 wafle ryżowe: 70 kcal
- 24 g powideł śliwkowych: 52 kcal
+ mały kawałek sernika: 300 kcal
Razem: 855 + 300
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz